Dlaczego ludzie wierzą w przeznaczenie? A co, jeśli wszystko w naszym życiu zależy od nas samych?

„Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.[1]

Czy jest to możliwe, aby uczynić wszystko, co nieświadome, świadomym? Przecież natura człowieka składa się ze świadomości, podświadomości i bycia nieświadomym. Więc jeśli nie da się uświadomić sobie każdej rzeczy, uznanej za nieświadomą, to czy można uciec przed przeznaczeniem?

Nieświadomość, utożsamiana z przeznaczeniem, jawi się jako konkretna postać. Widzisz ją jako osobę, która kieruje Twoim losem, studiuje Twoje życie, aby odnaleźć najbardziej „zaciemnione”, pozbawione świadomości zakamarki ludzkiej codzienności i przejąć nad nimi kontrolę, a ty nigdy nie będziesz o tym wiedział.

To naprawdę ciekawy paradoks, że przeciwstawiając nieświadomość świadomości, równie dobrze możemy przeciwstawić przeznaczenie jego brakowi, czyli koncepcji bycia kowalem własnego losu.

Nieświadomość vs świadomość

Przeznaczenie vs brak przeznaczenia – pełna odpowiedzialność za swoje życie

Odpowiedzialny czy nonszalancki?

Pewny siebie czy zahukany?

Asertywny czy uległy?

Sprytny czy ostrożny?

Inteligentny czy wykształcony?

Może to człowiek każdy, a może żaden.

Świadomość – to klucz do objęcia pełnej kontroli nad własnym życiem.

Fragment rozmowy między mną a moim chłopakiem:

W: Więc uważasz, że przeznaczenie nie istnieje?

A: „Ludzie, którzy wierzą w przeznaczenie, są głupi lub niewystarczająco wykształceni. Dla mnie istnieją tylko dwie rzeczy – pierwszą jest człowiek, który przejmuje kontrolę nad swoim życiem i ukierunkowuje je gdziekolwiek chce, a druga to samo życie, pełne nieprzewidywalnych sytuacji, nieuniknionych tragedii i nieznanych zakończeń”.

„Jaka jest przyszłość? To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jak byśmy tego chcieli.”[2]

Na początku człowiek jest jak tabula rasa, później to puste miejsce zaczyna się wypełniać niezrozumiałymi liniami: ciągłymi, przerywanymi, łamanymi, krzywymi. Każda z nich może urwać się nagle, a my nigdy nie dowiemy się dlaczego.

Wszyscy jesteśmy rysownikami kreślącymi bieg własnego życia na przydzielonych nam kartkach papieru. Jedni mają do swojej dyspozycji całą ryzę, drudzy parę bloków technicznych albo rysunkowych, a jeszcze inni tylko parę pojedynczych stron. Czy to sprawiedliwe?

Przeznaczenie może być złudną koncepcją, dającą nadzieję na lepsze jutro, ale równocześnie może stanowić rozwiązanie nierozwiązywalnej łamigłówki.

Ostatnio na Dyskusyjnym Klubie Filmowym oglądaliśmy Przypadek Kieślowskiego. Po seansie przyszła do mnie pewna refleksja: No tak, naszym życiem rządzi przypadek. Nieważne, jakie działania podejmiemy, i tak zakończenie naszej drogi będzie zawsze takie samo.

Ale czy ten przypadek można nazwać przeznaczeniem?

Refleksja jednej z moich przyjaciółek, starającej się określić naturę przypadku i przeznaczenia:

„Wiara w przeznaczenie jest procesem uwarunkowanym naturalną potrzebą, niezbędną do wytłumaczenia różnych sytuacji i zjawisk. Wierząc, że konkretne wydarzenia miały ukryty sens, jednostka stara się poddać je głębszej interpretacji. Jednak praktyka ta może nieść za sobą różne konsekwencje. Określenie, czy w życiu człowieka wszystko jest kwestią przypadku, czy też przeznaczenia, zależy od naszej indywidualnej oceny. Niemożliwe jest wypracowanie jednego, wspólnego sposobu postrzegania rzeczywistości”.

Przeznaczenie, los, fatum, przypadek, Bóg, natura, siła wszechświata, nauka – każda z tych sił mogłaby kontrolować moją egzystencję. A co jeśli ja sama to robię?

„Przeznaczenie to wymówka tyrana w chwili zbrodni i wymówka głupca w chwili klęski.”[3]

Splot przypadkowych wydarzeń jest rzeczą wtórną. Kiedy z lotu ptaka patrzysz na swoje życie, wiesz, że to nie mogło być kwestią przypadku, lecz działaniem nieokreślonej Siły Wyższej, której Twój umysł nie jest w stanie pojąć.

Dlaczego miłość ma silne konotacje z przeznaczeniem?

Może dzieje się to za sprawą popadania w romantyczny idealizm. Widzimy nasze uczucie jako coś naznaczonego cząstką perfekcjonizmu pozaziemskiego. Chcemy wierzyć, że to przeznaczenie złączyło dwie drogi, dwie dusze i dwa serca i już nigdy ich nie rozłączy.

Nie tłumacz każdego wydarzenia w swoim życiu słowem – „przeznaczenie”. Zaprowadzi Cię to donikąd, a co więcej sprawi, że będziesz obsesyjnie myślał o własnym losie, determinowanym przez niewyjaśnioną siłę.

Często szukamy kogoś, kogo chcemy obarczyć winą za nasze porażki życiowe. Najlepiej, jeśli ta osoba X jest poza zasięgiem, żebyśmy mogli swobodnie i bezkarnie przeklinać jej działania.

Jestem osobą X dla samej siebie.

Ludzie uwielbiają karmić się pustymi iluzjami zamiast zaakceptować smutną prawdę.

Na przekór wszystkiemu, co mówią inni, ja i tak wierzę w przeznaczenie. Jestem przekonana, że na naszej drodze życia, ktoś postawił elementy, które po prostu muszą się wydarzyć. Nieważne kiedy i w jakich okolicznościach, ale ważne po co. Od zawsze ciekawiła mnie natura tego „po co” i z przykrością stwierdzam, że wciąż nie znalazłam na to odpowiedzi.

Tak, Panie Bierce, jestem głupcem w chwili klęski.

[1]C.G. Jung, jako motto [w]: N. Hatalska Wiek paradoksów, czy technologia nas ocali?, Kraków 2021.

[2]J. Marsden, Jutro 2. W pułapce nocy, Kraków 2011, s. 85.

[3]A. G. Bierce, destiny, [w:] Devil’s dictionary, (red.) Arthur F. Bird, Londyn 1911 [tłumaczenie własne].

Dodaj komentarz

dziewiętnaście − piętnaście =