Pod koniec XVI wieku pojawiły się pierwsze wypowiedzi osób, które zaczęły doceniać twórczość Machiavellego. Najczęściej byli to myśliciele z kręgów reprezentujących racjonalistyczny kierunek w nauce[1]. Jednak na szersze uznanie Niccolo Machiavelli musiał trochę poczekać – we Włoszech oraz w niektórych krajach europejskich zdobył je dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. Stało się to możliwe za sprawą „rozkwitu świadomości narodowej i związanych z nią rewolucji oraz powstań zmierzających do unifikacji państw i narodów”[2]. W czasie walki o poprawę dobrobytu społeczeństwa doceniono postulaty zawarte w dorobku florentyńczyka. Wskazówki dotyczące sztuki wojennej, zarządzania państwem oraz armią okazały się przydatne podczas walk o niepodległość. „W drugiej połowie XIX wieku pojawiają się w Polsce pierwsze publikowane tłumaczenia prac Machiavellego i nowe rozprawy poświęcone jego twórczości”[3]. Uważam, że jedną z takich rozpraw, które zasługują na uznanie, jest praca Antoniny Kłoskowskiej Machiavelli jako humanista na tle włoskiego odrodzenia (1954). Dzięki tej badaczce socjologii pojęcie humanizmu (humanitas) zyskało nowe odczytanie, które według mnie może stanowić podstawę dla współczesnych reinterpretacji społecznych twórczości Machiavellego.
W XXI wieku na rynku wydawniczym coraz częściej pojawiają się prace naukowe, które nie tylko skupiają się na analizie i interpretacji postulatów Machiavellego, ale i na czynnikach, które wpłynęły na jego światopogląd. W tych pracach można również odnaleźć nazwiska uczonych, którzy w przychylny sposób wyrażają się o florentyńczyku. Powstają także współczesne reinterpretacje Księcia, w których postulaty zaczerpnięte z traktatu Machiavellego są dostosowywane do strategii biznesowych bądź wykorzystywane w szkoleniu współczesnych żołnierzy.
(…) humanizm Machiavellego ukazany jest w książce Kłoskowskiej jako nurt ideologiczny usamodzielniający wolę i myśl ludzką, szukający nowych norm dla działalności człowieka i nowych autorytetów dla nowego społeczeństwa[4].
W dziedzinie teorii społecznej Machiavelli należał do najbardziej radykalnych przedstawicieli myśli humanistycznej, którzy nie tylko w swoich pracach, ale i w życiu opierali się na ideach wyniesionych z antyku[5].
Być humanistą, to znaczyło nie tylko posiadać wiedzę o starożytności, ale wiązać ją nierozdzielnie z własnym życiem, urabiać własne postawy według antycznych wzorów, przystosowywać mądrość starożytnych do własnych potrzeb[6].
Dla osób żyjących w renesansowych Włoszech pojęcie humanitas nie było tożsame z humanitaryzmem. Nie opierało się też na filantropii, w myśl której dobroć i życzliwość traktuje się jako zasady postępowania wobec innych. U podstaw humanitas leżała idea intelektualna, a nie moralna. Będąc renesansowym humanistą, Machiavelli popierał politykę, która otwarcie nie zgadzała się z tym, co szkodziło idei człowieczeństwa[7].
Dostrzegając znaczenie klasowego podziału społeczeństwa (…) był zarówno w swej praktycznej działalności, jak w teorii rzecznikiem mieszczańskiego porządku społecznego, zdecydowanym wrogiem feudalizmu. Ustępy skierowane przez niego w Discorsi przeciw szlachcie należą do najostrzejszych ataków na feudalizm w całej literaturze humanistycznej. „Szlachtą nazywa się tych, którzy żyją bezczynnie i w dostatku dzięki dochodowi ze swoich włości, nie pomyślawszy nawet nigdy o tym, aby zatrudnić się uprawą albo zająć jakimi innymi do życia potrzebnymi interesami (…)”[8].
Ważnym pojęciem w filozofii Machiavellego było virtu, rozumiane jako energia, która wpływa na dynamizm społecznych zjawisk. Virtu jest źródłem mocy, stanowiącym warunek zaistnienia sukcesu zarówno w obszarze funkcjonowania społeczeństwa, jak i każdej osoby.
„Virtu” w ujęciu Machiavellego to całokształt fizycznych i duchowych sił człowieka, jego znajomość świata i historii oraz umiejętność przewidywania najbliższych okoliczności. U Machiavellego virtu oznacza „miarę i pełnię możliwości człowieka zdolnego, zgodnie z potrzebami chwili, do pełnego uruchomienia swych sił cielesnych i duchowych oraz umiejącego twórczo i władczo zastosować je przeciwko fatum siły ciążenia”[9].
Energia ta, choć nie opiera się na zasadzie moralnej, wiąże się z „dobrymi obyczajami”, niezbędnymi do zachowania wolności. „Dobre obyczaje” mają sużyć budowaniu potęgi miasta lub państwa, a także wspierać skuteczność działań ich władców i mieszkańców[10].
Żaden czyn o największej doniosłości i gwałtowności nie byłby w stanie przywrócić wolności Mediolanowi lub Neapolowi, ponieważ obyczaje tych miast uległy całkowitemu zepsuciu[11].
Polityka ówczesnej Florencji zdecydowanie odbiegała od zasady virtu. Strategia państwa opierała się na biernej obserwacji przeciwników i rzekomych sprzymierzeńców. Było to przyczyną niezadowolenia wśród florentyńczyków i zaciągania kolejnych długów przez władców ich miasta-państwa.
Machiavelli jako autorytet w teorii współczesnego biznesu
Człowiek od zawsze walczy o rozszerzanie swoich wpływów – o dominację i podporządkowanie sobie innych podmiotów społecznych. W ostatnich latach na rynku ekonomicznym Europy możemy zauważyć gwałtowny wzrost agresji[12].
Anna Macha-Aslanidou w pracy Niccolo Machiavellego filozofia władzy i jej aktualne odniesienia stwierdza, iż Machiavelli może być uznany za autorytet w teorii współczesnego biznesu[13]. Jako że florentyńczyk formułował swoje wnioski na podstawie interpretacji wydarzeń z antyku oraz tego, co zaobserwował w Europie jako dyplomata, jego spostrzeżenia mają charakter ponadczasowy. Rady z założenia udzielone szesnastowiecznemu władcy mogą się przydać także dyrektorowi generalnemu olbrzymiej korporacji[14]. Wielkie koncerny nie wykorzystują do osiągania swoich celów środków militarnych, jednak mogą prowadzić wojny psychologiczne. „Sabotaż zaś odbywa się na płaszczyźnie przepływu informacji, która w «potyczkach» XXI wieku stała się jedną z najpotężniejszych i najskuteczniejszych broni”[15]. Tak jak władca ówczesnej Florencji miał egzekwować prawa poddanych, tak dyrektor generalny powinien zadbać o interes korporacji, zapewniając przy tym pracownikom stabilizację[16]. Antony Jay twierdził, iż:
Państwa i korporacje można zdefiniować niemal dokładnie w taki sposób: są to instytucje służące skutecznemu wykorzystaniu zasobów i sił przez rząd (zarząd), by utrzymać lub zwiększyć bogactwo właścicieli ziemskich (akcjonariuszy) oraz zapewnić bezpieczeństwo i zamożność obywateli (pracowników)[17].
Zagwarantowanie pracownikom bezpieczeństwa i stabilizacji nie jest łatwe w dobie współczesnego, „lekkiego”[18] kapitalizmu. Jak zauważa Zygmunt Bauman:
(…) Obecnie kapitał przemieszcza się bez trudu i bez zbędnych obciążeń: wyłącznie z bagażem podręcznym, który składa się z aktówki, telefonu komórkowego i laptopa. (…) jeśli pobyt w jakimś kraju przestaje go zadowalać, nie musi przedłużać go wbrew swojej woli. Siła robocza pozostaje tak samo nieruchoma jak dawniej, tyle tylko, że miejsce, z którym czuła się związana raz na zawsze, straciło swoją dawną solidność[19].
Korporacja pragnie zaistnieć na rynku pełnym konkurentów, zatem nieustannie jest skupiona na odnoszeniu kolejnych sukcesów i utrzymywaniu stałego wzrostu notowań na rynku. Podobnie jak miasto-państwo zamierza poszerzyć swoje wpływy na inne przedsiębiorstwa, które nie są w stanie się obronić[20]. Co więcej, niejednokrotnie w takich firmach znajdują się ich szpiedzy – informują o poczynaniach wroga, wykradając przy tym tajne informacje. Obok szpiegostwa, wojen psychologicznych i sabotażu korporacje równie chętnie korzystają z propagandy, którą stosują wobec własnych pracowników. Dzięki pochwałom prezesi stwarzają pozory poczucia wspólnoty między podwładnymi a szefostwem, zaś podczas spotkań łudzą imponującymi cyframi i mówią o świetlanej przyszłości firmy[21].
Człowiek w polityce współczesnych korporacji, w sytuacji rosnącego kryzysu ekonomicznego i bezrobocia, został również przez wielkie korporacje zredukowany do roli przedmiotu jednorazowego użytku; po wyeksploatowaniu zostaje zastąpiony przez nowy (…)[22].
Wypowiedź ta nie dotyczy jedynie „szarego pracownika”. Niezależnie od tego, czy ktoś sprawuje funkcję głównego menadżera, prezesa, czy też dyrektora, z czasem zostanie zastąpiony przez młodszego, bardziej kreatywnego i zaradnego pracownika. Człowiek, który znajduje się na wysokim stanowisku, jest poniekąd zobowiązany do nieustannego udowadniania swojej wartości. Inaczej zostanie zdetronizowany, tak jak władca niespełniający oczekiwań ludu. Podobnie dzieje się w przypadku wielkich koncernów – tak samo jak prezes wyróżnia się z tłumu kandydatów, tak i każda firma prezentuje klientom ofertę, która odróżnia ją od innych korporacji. Dlatego konflikty pomiędzy korporacjami, które w znacznym stopniu poszerzają zakres swojego działania, przyjmują postać starć granicznych albo wojny podjazdowej[23].
Korporacje współzawodniczą ze sobą w równie zaciekły sposób jak państwa, kierując się dokładnie takimi samymi emocjami: chciwości, lęku i dumy, jak również egoizmu, oportunizmu i pragnienia bezpieczeństwa (…), z powodu których ludzie ze sobą rywalizują. (…) Zazwyczaj do konfliktu dochodzi wówczas, gdy firma, która rozwija się prężnie, próbuje wejść na rynek zdominowany dotychczas przez inną[24].
Jeśli wojna o wpływy na rynku trwa zbyt długo, korporacja, podobnie jak państwo, może wyczerpać swoje siły. Zatem powinna zawsze utrzymywać dyscyplinę pracy – nie tylko, by móc odpowiedzialnie korzystać ze swoich zasobów energii, ale i po to, by zachować porządek oraz nieustannie pobudzać pracowników do skutecznego działania[25].
Zarząd firmy, planujący atak na rynek konkurencji, musi posiadać zdolności taktyczne, tak by móc nie tylko przewidzieć możliwe ruchy przeciwnika, ale i wykazać się skutecznością podejmowanej inicjatywy własnej[26].
Gdy zarząd korporacji przejmie małą firmę – jak władca, który w renesansowych Włoszech wszedł w posiadanie innego miasta-państwa – powinien być ostrożny. Jeśli będzie stosował liczne akty terroru, istnieje ryzyko, że zainteresuje się nim inna, potężniejsza korporacja, która postara się jak najszybciej zlikwidować źródło terroru[27].
Jaki los spotyka firmę, która sukcesywnie traci na znaczeniu i popularności, a popyt na jej produkt spada drastycznie w stosunku do podaży? Popada w długi i zmuszona jest szukać innego rozwiązania, by utrzymać się choćby połowicznie na rynku i zachować przynajmniej niewielką część z produkowanych przez siebie wyrobów. Wtedy na horyzoncie pojawiają się „sępy” w postaci przedstawicieli konkurencji, którzy oferują rozwiązanie kompromisowe – przejęcie owej upadającej firmy, z zapewnieniem jej uratowania. Nie składają oni jednak tego typu ofert z dobroci serca (…), lecz z chęci zysku. (…) prawo głosu w zarządzie należeć będzie w większości do firmy przejmującej – zatem praktycznie to ona będzie sprawować władzę.
W swojej pracy Macha-Aslanidou udowadnia, że wiele postulatów zawartych w Księciu przekłada się na skuteczne funkcjonowanie w świecie współczesnego biznesu. Ta pozornie głęboka przepaść między szesnastowiecznymi podbojami miast-państw a obecną rywalizacją korporacji i ich pracowników w tak zwanym wyścigu szczurów uświadamia, jak fenomenalnym strategiem był Machiavelli. Jego idee mogłyby pomóc nie tylko w utworzeniu i utrzymaniu silnego państwa, ale i dobrze prosperującej firmy.
Nowoczesne przywództwo
Do konkursu zorganizowanego przez elitarną jednostkę amerykańskich oddziałów specjalnych Delta Force przystępują jedynie najlepsi żołnierze. Wybrańcy, którzy otrzymali od jednostki niezbędne zaproszenie, konkurują o jedno z kilkuset miejsc w szeregach formacji. Samotny, kilkudniowy marsz z ciężkim plecakiem przez gęste lasy i liczne rzeki, podczas którego żołnierze muszą szukać właściwej drogi tylko z mapą i kompasem – to jedna z wielu przeszkód, z którymi się mierzą. Wybrańcy muszą ukończyć marsz w określonym czasie, jednak organizatorzy nie informują ich, ile godzin upłynęło od rozpoczęcia kwalifikacji[28].
Racje żywnościowe są przydzielane nierówno, w jednym dniu obficie, a w innym nie. Ci, którzy nie oszczędzą czegoś z dnia „tłustego”, będą mieć trudności, dając z siebie wszystko w czasie „chudym”, który może trwać i osiemnaście godzin[29].
Jeśli wycieńczony fizycznie kandydat nie wstanie na czas kolejnego poranka, a nie może skorzystać z budzika, to odpada z konkursu[30].
Gdy proces selekcji dobiega końca (a trwa ponad dwa i pół tygodnia), ciała kandydatów nie zawierają już prawie w ogóle tkanki tłuszczowej, a ich umysły są doprowadzone na skraj wytrzymałości. Wtedy nakazuje się im wyruszyć w ostatni, sześćdziesięciokilometrowy marsz, z plecakami ważącymi po 25 kilogramów. Czas na pokonanie tej odległości wynosi nieco więcej niż dzień, ale oni – jak zwykle – o tym nie wiedzą[31].
Jeśli osoba, która przetrwała ostatni marsz, kandyduje na stopień oficerski, otrzymuje do przeczytania krótką książkę oraz kolejne zadania do wykonania[32].
Mają porównać koncepcje przedstawione w książce z doświadczeniami zdobytymi podczas procesu selekcji i spróbować odnieść je do misji, którymi ewentualnie będą dowodzić, jeśli zostaną wybrani na oficerów Delta Force. Na przekonanie egzaminatorów, że zrozumieli naukę zawartą w lekturze i – choć fizycznie oraz psychicznie wyczerpani – będą w stanie zastosować ją do trudnych, nieprzyjemnych zadań, przed którymi mogą stanąć, mają osiemnaście godzin[33].
W książce Nowoczesne przywództwo Michael A. Ledeen, wzorując się na Księciu Machiavellego, formułuje podstawowe zasady właściwego i skutecznego wykorzystania władzy w języku, tak by mogli zrozumieć je współcześni przywódcy[34]. We wprowadzeniu Ledeen opisuje kwalifikacje do elitarnej jednostki Delta Force. Kandydaci pragnący zostać oficerami są zobowiązani do zapoznania się z treścią Księcia, a następnie mają udowodnić egzaminatorom, że poprawnie zinterpretowali jego przesłanie. Z założenia przyswojona wiedza będzie służyła przyszłym oficerom w podejmowaniu trudnych i nieprzyjemnych decyzji. W pracy Ledeena można również znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego współcześni tak chętnie korzystają z postulatów zawartych w Księciu:
Nikt nie opisał politycznych i moralnych wymogów, jakie trzeba spełnić, by przewodzić ludziom, z taką brutalną wręcz jasnością jak Machiavelli[35].
Ledeen zauważa także, iż:
Tak jak Machiavelli, żyjemy w czasach głębokich zmian, które zachodzą we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia. Tak jak on widzimy zepsucie wślizgujące się głęboko w zachodnie społeczeństwa w momencie, w którym pysznimy się pokonaniem wielu spośród naszych najgroźniejszych przeciwników. Okazuje się, że sukces związany jest ze specyficznymi niebezpieczeństwami i bycie najlepszym czyni nas bardziej podatnymi na samozadowolenie i mniej uważnymi na wymagania cnoty, która musi leżeć u podstaw każdego trwałego przedsięwzięcia[36].
Uczniom Machiavellego
We wstępie do Księcia Jan Sadkiewicz stwierdza, że dotychczas „najpowszechniejsze w przypadku Florentczyka jest zrozumienie opaczne bądź powierzchowne”[37]. Wydaje się, że udowadniają to dwie istotne wypowiedzi. Po pierwsze, jak zauważył Garrett Mattingly – Machiavelli nie był makiawelistą[38]. Po drugie, jak stwierdził Kenneth Waltz – „przesłania Machiavellego bynajmniej nie da się sprowadzić do lapidarnej formuły «cel uświęca środki»”[39]. Jak pokazuje część współczesnych prac naukowych, florentyńczyk nie postępował według potocznie rozumianej zasady „cel uświęca środki”. Nie wykorzystywał jej do powiększania swojego majątku, zdobywania przychylności, czy też zaufania przełożonych. Warto dodać, że jego niechęć do rozdawania niezasłużonych komplementów przysporzyła mu wielu trudności. Zwłaszcza że tylko nieliczni umieli zaskarbić sobie uznanie doświadczonego dyplomaty.
Machiavelli przez całe swoje życie spotykał się z negatywnymi komentarzami na swój temat – nie umiał sobie zjednywać ludzi tanimi pochlebstwami, pomimo iż jego nieliczni przyjaciele wciąż mu to doradzali. Mimo wielu swoich osiągnięć, nigdy nie cieszył się należytym szacunkiem[40].
W swojej pracy Sadkiewicz przypomina, że Machiavelli przede wszystkim buntował się przeciwko renesansowemu utopizmowi, a także podkreślał, iż świat nie jest idealny. „Skuteczne działanie wymaga liczenia się z tym, co jest, a nie fantazjowania o tym, czego byśmy sobie życzyli”[41]. We współczesnym świecie, tak jak w piętnasto- czy szesnastowiecznych Włoszech, morderstwa, zdrady i oszustwa nadal się zdarzają. Różnica polega na tym, że teraz zbrodnie popełnianie są rzadziej i w wielu przypadkach określa się je jako zabójstwa w afekcie. Jeśli chodzi o zdrady, to w renesansie nieraz dosłownie „wbijano komuś nóż w plecy” – natomiast dzisiaj jest to przede wszystkim metafora. Wydaje się też, że oszustwa niezmiennie wiążą się z finansami – kiedyś przeważało zjawisko symonii, za to obecnie młodzi ludzie potrafią podszyć się pod wnuków osób starszych, by wyłudzić pieniądze.
Sadkiewicz zauważa również, że:
Machiavelli jako znawca polityki, opisujący metody stosowane przez ludzi władzy, daje też wielką lekcję tym, którzy tej władzy podlegają. Uczy jasno dostrzegać to, co się w polityce rzeczywiście dzieje za dezorientującą fasadą. „Przeniknąć otoczkę moralistyczną, ideologiczną, religijną czy magiczną, w jaką z reguły spowite są praktyki polityczne – oto co znaczy być uczniem Machiavellego (…)”[42].
Również włoski prawnik i socjolog, Gaetano Mosca, stwierdza, że Machiavelli w dobrej wierze dzieli się ze społeczeństwem swoimi przemyśleniami:
Gdyby był oszustem i karierowiczem, to (…) nie byłby napisał Księcia, bo prawdziwi oszuści we wszystkich czasach i we wszystkich krajach dobrze wiedzą, że pierwszą zasadą ich sztuki jest nieujawnianie wobec innych tajemnic swego zawodu[43].
Choć Machiavelli napisał Księcia z myślą o potomku Wawrzyńca Wspaniałego, który wywodził się z rodu Medyceuszy, to jednak dostęp do kopii jego dzieła mieli również arystokratyczni erudyci. Warto także przypomnieć, że traktat filozoficzny rozprzestrzeniano już po wynalezieniu druku przez Gutenberga. Mimo że w późniejszych latach Książę został umieszczony w Indeksie Ksiąg Zakazanych, to jednak przez pewien okres był ogólnie dostępny.
Uważam, że w dzisiejszych czasach znakomita większość społeczeństwa ma swoją „otoczkę moralistyczną, ideologiczną, religijną czy magiczną”. Jak pisze Macha-Aslanidou:
Każdy widzi, za kogo uchodzisz, ale tak naprawdę niewielu zdaje sobie sprawę z twojej prawdziwej natury. Taki rodzaj gry aktorskiej (robienie wrażenia posiadania przez władcę pozytywnych cech, które nie do końca znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości) ze strony jednostki sprawującej władzę nazwano postawą machiaweliczną[44].
Jeśli „robienie wrażenia pozytywnych cech, które nie do końca znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości” określa się postawą makiaweliczną, to jestem skłonna zaryzykować stwierdzenie, że większość współczesnych ludzi można nazwać makiawelistami. Człowiek jest złożoną istotą, która nauczyła się nakładać maski. Jego zachowanie w domu, w pracy czy wśród znajomych zdecydowanie się różni. W świecie XXI wieku informacje są przekazywane szybko i łatwo. Możliwości jest wiele, zatem o błędzie popełnionym przez człowieka w krótkim czasie może dowiedzieć się duża część społeczeństwa – zwłaszcza że współcześnie często nie szanuje się prawa do prywatności drugiej osoby. Dziś, gdy znalezienie dobrze płatnej pracy wymaga wykazania się nie lada kreatywnością, umiejętnościami marketingowymi, znajomością technologii, zaradnością i wysoką wydajnością organizmu – każdy pragnie zaprezentować się w jak najlepszy sposób. Poniekąd wymaga się, aby osoby ubiegające się o wysokie stanowisko były wszechstronne albo stały się ekspertami w danej dziedzinie. Tak jak od człowieka oczekuje się szeroko rozumianej elastyczności, tak Machiavelli domagał się jej od władcy:
Machiavelli (…) nie przyznaje księciu swobody czynienia zła. (…) „Wszelkie odejście od litery prawa (…) dopuszcza tylko w nadzwyczajnych sytuacjach zagrożenia egzystencji państwa lub w równie niebezpiecznym czasie budowania go lub podnoszenia z upadku”. Domaga się od zawsze dostosowania działań do okoliczności miejsca i czasu i nieustannej gotowości do wykazywania elastyczności[45].
W dodatku profesor Viroli stwierdza, że:
(…) wedle Machiavellego polityką zajmują się ludzie powodowani swoimi namiętnościami, temperamentem i wyobraźnią. Dlatego tak usilnie starał się on zrozumieć usposobienie władców, z którymi miał do czynienia, zajrzeć w głąb ich duszy, usunąć z twarzy maskę i pozę[46].
Machiavelli o polityce
W ujęciu Machiavellego polityka jest siłą demoniczną. Kto raz zdecydował się na jej uprawianie – musi być zdecydowany na wszystko, musi nawet pogodzić się z przysłowiowym zaprzedaniem duszy diabłu. Polityk bowiem musi działać stosownie do okoliczności (…)[47].
W swoich rozważaniach o Księciu Mieczysław Maneli zgodnie z Machiavellim stwierdza, iż działacz polityczny powinien umieć dostosować się do koniecznego biegu wypadków, ponieważ wydarzenia historyczne, polityczne czy społeczne nie zawsze przebiegają tak, jak powinny[48]. Polityk zastaje określoną rzeczywistość. We wstępie do Księcia Maneli podaje za Machiavellim kilka zasad, o których warto pamiętać w świecie polityki. Po pierwsze, każdy czyn ludzki można oceniać z dwóch punktów widzenia: etycznego lub politycznego.
W pierwszym wypadku bierze się pod uwagę subiektywne nastawienie człowieka, bada zgodność motywów jego działań i samych działań z regułami moralności, które uznaje się za słuszne i obowiązujące (…)[49].
Wydaje się, że niemożliwym byłoby podejmowanie jakichkolwiek decyzji w polityce, gdyby kierowano się tylko etyką. W sytuacji zagrożenia państwa, czy też jego obywateli, politycy zwracają uwagę na to, aby negatywne skutki ich wyboru były jak najmniejsze. Mimo to nieraz są oni zmuszeni do wykorzystania drastycznych środków, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę rozwój broni masowego rażenia. Dlatego „człowiek, który by chciał wytrwać zawsze i wszędzie w dobrym, «paść koniecznie musi między tylu ludźmi, którzy nie są dobrymi»”[50]. Polityka nie ma wiele wspólnego z moralnością. Po drugie, ludzie są wolni tylko tam, gdzie występują ściśle określone prawa, które są przestrzegane zarówno przez władzę, jak i obywateli[51]. Gdyby w państwie nie ustanowiono żadnych reguł, człowiek tak naprawdę nie byłby wolny, ponieważ niewoliłby go strach o własne życie. Po trzecie, jednym z kluczowych problemów taktyki politycznej jest wybór pomiędzy metodami łagodnymi a surowymi.
Sam Machiavelli podchodzi do tego problemu następująco; należy przede wszystkim rozstrzygnąć, czy ci, którymi się rządzi, są w stosunku do władcy – formalnie rzecz biorąc – równi, czy też są jego faktycznymi i formalnymi podwładnymi. Jeżeli są równi – nie można polegać jedynie na surowości[52].
Zatem Machiavelli nie pragnie, by poddanym działa się krzywda. Stwierdza tylko, że aby utrzymać porządek w państwie potrzeba autorytetu. Społeczeństwo czuje się bezpiecznie tylko wtedy, gdy wie, że opiekę nad krajem sprawuje silna osoba. Władca bywa surowy, ale dzięki temu budzi respekt. Dodatkowo Machiavelli podkreśla, że:
człowiek, a w szczególności polityk, powinien wiedzieć jak najwięcej, studiować rozumne doświadczenia dziejowe, wnikać w to, co się rozgrywa aktualnie, usiłować przeniknąć do sedna rzeczy, a potem działać bezwzględnie i energicznie[53].
O złym w polityce
We wstępie do Książeczki o złym człowieku Roman Kuźniar wskazuje, że złymi ludźmi nie są jedynie pospolici przestępcy, ale i politycy, którzy świadomie wyrządzają zło, niezależnie od motywów, którymi je uzasadniają.
Autor nie przyjmuje tłumaczenia złego człowieka w polityce warunkami, których jest wytworem lub chce zmienić, ani tym bardziej wyższym celem, który chce osiągnąć[54].
Zdaniem Kuźniara cel nigdy nie uświęca środków, zwłaszcza gdy ich użycie doprowadza do większego zła, a człowiek tłumaczy się tym, że chciał usunąć to mniejsze. W swojej pracy autor zajmuje się działaniem oraz miejscem człowieka w polityce i życiu międzynarodowym. Kuźniara interesuje człowiek świadomy skutków swoich działań i norm społecznych, które łamie, by osiągnąć postawiony sobie cel[55].
Według Kuźniara zło „jest niezgodne z normami moralności, z zasadami życia społecznego, co przynosi nieszczęście”[56]. Zło jest przeciwieństwem dobrego lub jego brakiem. Wiąże się między innymi z zemstą, nienawiścią, nieuczciwością, czy też pogardą. Natomiast zły to według niego osoba wybrakowana pod względem moralnym, wrogo nastawiona do ludzi, która próbuje szkodzić innym bądź to robi. Warto zapamiętać, że zło jest rodzajem patologii.
Kuźniar w swojej pracy zwraca uwagę na fakt, że „zły człowiek w polityce bywa przez dłuższy czas nierozpoznawalny”[57]. Niemniej wcześniejsze zauważenie znaków, które mogą zdradzić złego, może pomóc w zneutralizowaniu jego działań. Do tych znaków zaliczają się słowa, działania oraz sposób rządzenia.
Zaczyna się od słów, po których następują (częściowo też towarzyszą) działania, a jedno i drugie ma na celu zdobycie władzy, która umożliwia czynienie zła na większą skalę. Zło czynione jest jednak już „po drodze”, przy pomocy słów i działań prowadzących do władzy[58].
Warto zauważyć, że Machiavelli jako dyplomata nie mógł być w polityce człowiekiem nierozpoznawalnym. Jako stały bywalec zagranicznych dworów został zapamiętany przez władców ówczesnego świata. Jednak nie wkupywał się w łaski innych poprzez pochlebstwa, nie pragnął zostać władcą renesansowych Włoch. Poprzez napisanie Księcia podzielił się ze społeczeństwem swoimi poglądami oraz sposobami, które mogłyby pomóc w sprawowaniu władzy. W swych dziełach niejednokrotnie pokazywał, że zależy mu na dobru ludu, oraz podkreślał, że dobrym władcą nie jest ten, kto sprawuje tyrańskie rządy.
Według Kuźniara złym w polityce jest także ten, kto świadomie kłamie, aby wprowadzić innych w błąd. Kreuje on kłamstwo, które, powtarzane systematycznie, jest:
(…) instrumentem walki o władzę lub o jej utrzymanie, albo też osiągnięcie złych celów; złych, bo zakazanych przez prawo lub powszechnie uznane normy etyczne, celów, których osiągnięcie w normalny (uczciwy) sposób byłoby niemożliwe[59].
Przy czym Kuźniar zaznacza, że:
Ktoś może powiedzieć, że przecież kłamstwo w polityce jest od zawsze obecne. To prawda, nawet przez ojców realizmu – Machiavellego i Hobbesa – jest dopuszczane jako metoda sprawowania władzy, ale przypomnijmy „jedynie” dopuszczane, gdy wymaga tego jakaś szczególna sytuacja lub wymogi racji stanu[60].
Zły w polityce nigdy nie jest sam, ponieważ otacza się ludźmi, którzy pomagają mu stwarzać iluzje. Ci ostatni wybielają kłamstwa przywódcy poprzez branie winy na siebie, innym razem próbują przekonać społeczeństwo, że fałszywe twierdzenia wodza są prawdziwe. Machiavelli nigdy nie utworzył własnej partii, rzadko kiedy miał poparcie rządzącego w danym momencie rodu, a przede wszystkim miał zaledwie dwóch czy trzech wiernych przyjaciół.
Z reguły na kłamstwie oparte są formułowane przez złych ludzi w polityce oskarżenia innych o spisek, zdradę, obcą agenturę lub po prostu, że są wrogami ludu lub ojczyzny. Bardzo często towarzyszyły temu określenia dehumanizujące wytypowanego przeciwnika czy ofiary (…)[61].
Florentyńczyk nie rzucał na swoich przeciwników oskarżeń, a nawet sam padł ofiarą spisku, przez który spędził pewien czas w więzieniu i był torturowany. Wyszedł za sprawą zeznań prawdziwych spiskowców, gdyż większość jego rzekomych przyjaciół wówczas się od niego odwróciła. Choć Machiavelli uważał, że ludzie z natury są niegodziwi i dążą przede wszystkim do korzyści własnych, to jednak pragnął zjednoczenia Florencji, by obywatelom żyło się lepiej. Mimo że wytykał ludziom słabości, a w liście do przyjaciela drastycznie opisał staruszkę, z którą miał kontakt seksualny, to jednak warto pamiętać o paru kwestiach. Po pierwsze – Machiavelli obdarzony był ironicznym poczuciem humoru. Po drugie – zwykle uwypuklał wady ogółu. Po trzecie – zdarzały się przypadki, gdy znajomi filozofa przypisywali sobie jego zasługi z zakresu taktyki wojennej. Sam Machiavelli nigdy nie szukał poklasku i w takich chwilach nie walczył o swoje prawa, przez co czuł się niedoceniony. Zresztą, czy można się dziwić jego sceptycznemu podejściu do ludzi, skoro władca panujący w renesansowych Włoszech był w stanie wyeliminować spokrewnionego z nim następcę tronu? Skoro ówczesny Kościół, który z założenia powinien dawać przykład wiernym, zlekceważył podstawy nauki Chrystusa? Zabrakło troski o stan duszy człowieka. Zabrakło również dobra, miłości, wiary, nadziei – wartości składających się na ducha Kościoła. Trudno dziwić się Machiavellemu, że w swoich dziełach był skłonny krytykować ówczesnych duchownych, a nawet z nich żartować.
Złego człowieka nie powstrzymają żadne zasady moralne. Łamie on wszystkie ustalone prawa, by jak najprędzej zdobyć władzę i ustanowić nowe rządy. Nie pozostaje nic innego, jak po raz kolejny powtórzyć, że Machiavelli nie zamierzał sprawować władzy. Próbował stworzyć stałą armię dla Włoch, jednakże pragnął, by składali się nań mężczyźni pochodzący z różnych klas społecznych i rejonów Florencji. Dodatkowo sam Machiavelli przestrzegał prawa. Zwykle nie sprzeciwiał się swoim przełożonym, choć w wyjątkowych sytuacjach – gdy nie otrzymał na czas poleceń – samodzielnie podejmował decyzje jako dyplomata. Co więcej, filozof był zdecydowanie lepszym teoretykiem niż praktykiem. Machiavelli uważał, że nie ma wolności tam, gdzie nie panują żadne prawa. Jestem skłonna stwierdzić, że postępował zgodnie z założeniem, iż ustalone prawa mają być respektowane zarówno przez obywateli, jak i władców.
„Nikt w całej Europie nie zaprzeczy dziś, że (…) znaczna liczba uczonych (…) śpiewa swoje partie w chórze rasowych nienawiści i politycznych frakcji”. Julien Benda celnie przy tym odróżnia refleksję polityczną Machiavellego od politycznego realizmu (…). Książę przymuszony do czynienia zła, nadal uważa je za zło. Natomiast „nowocześni realiści są moralistami realizmu. Dla nich każde działanie służące wzmocnieniu państwa – jakiekolwiek by to działanie nie było jest moralne. Zło, które służy polityce, przestaje być złem i staje się dobrem”[62].
Prawidłowa definicja makiawelizmu?
„Makiawelizm” jest także określany jako „skrajna forma realizmu politycznego, doktryna, która odrzuca moralność w polityce i głosi, że wszystkie środki, zarówno moralne, jak i niemoralne, są dozwolone dla osiągnięcia pożądanych celów politycznych. Daje przyzwolenie dla działań, w których interes państwa stawia się ponad moralnością”. Nie da się więc zaprzeczyć, że fundamentem makiawelizmu jest wskazana zasada: „cel uświęca środki”, która oznacza, że dla osiągnięcia celów usprawiedliwia się i przyjmuje wszystkie środki, w tym zdradę, podstęp, okrucieństwo, oszukanie przeciwnika politycznego[63].
Według idei makiawelizmu – postrzeganego jako skrajna forma realizmu politycznego – można odrzucić moralność. Ale Machiavelli zezwala na to tylko w wyjątkowych okolicznościach. Po pierwsze, jeśli chodzi o interes państwa i dobro jego mieszkańców. Po drugie, gdy to ostatnia możliwa opcja. Po trzecie, osoba podejmująca decyzję musi przyjąć odpowiedzialność za stosowanie nieetycznych metod. Po czwarte, ta sama osoba powinna nadal umieć odróżnić dobro od zła oraz nie zaprzecza, że podjęte przez nią działania były niemoralne. We wstępie do Machiavellego, opracowanym na podstawie idei zawartych w Księciu, Maneli sformułował zasady makiawelizmu. Jedna z nich głosi, że „okrucieństwo i terror stosować należy rozsądnie i tylko w miarę potrzeby”[64]. Machiavelli przestrzega władcę, aby brutalność nie stała się codziennością. Wspomina, że ważne jest dodawanie ludziom otuchy i pozyskiwanie ich dobrodziejstwami. Postępując inaczej, książę musiałby nieustanie zachowywać ostrożność.
Władca łagodny i litościwy będzie miał znaczący problem z egzekwowaniem prawa, będzie łatwy do manipulowania przez rządnych władzy doradców, co zaowocuje anarchią i bezprawiem. Stosowanie sporadycznych kar, jako konsekwencji złych czynów, mogłoby rozwiązać tego typu problemy – lepiej ukarać kilka osób niż wyciągać konsekwencje złego postępowania, które dotkną cały lud[65].
Bez zaufania obywateli państwo nie będzie w pełni sprawnie funkcjonować. Mieszkańcy mają prawo do poczucia bezpieczeństwa, które zawsze powinien im zapewniać władca. I choć większość społeczeństwa nie pochwala przemocy ani przekupstwa, to jednak nadal są one niejednokrotnie wykorzystywane – nie tylko w świecie polityki.
Wraz z rozwojem badań nad społeczeństwem i historią uznany został autor Księcia za rzecznika realizmu w polityce, za jednego z założycieli nauk politycznych, za czystego teoretyka sztuki rządzenia, który oddzielił politykę od systemu ocen moralnych i pierwszy patrzył na sprawy państwa w sposób trzeźwy, wolny od uprzedzeń doktrynalnych[66].
Jestem skłonna stwierdzić, iż stosunek Machiavellego do państwa można porównać z relacją, jaka wytwarza się pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Filozof wiedział, na czym polega ojcostwo. Wraz z żoną opiekował się kilkorgiem dzieci, i choć nie zawsze był wiernym mężem, wiele podróżował i sporą część zarobków przeznaczał na kolejne wyjazdy dyplomatyczne, to jednak kochał swoje potomstwo i troszczył się o nie. Jako polityk nie mniejszą miłością darzył również Florencję. Uważam, że zarówno dobrym politykiem, jak i rodzicem można określić osobę, która umie oddzielić swój obowiązek od odczuwanych emocji. Rzeczą naturalną wydaje się, że rodzic kocha swoje dziecko najbardziej na świecie. Pragnie zawsze w nie wierzyć oraz często odczuwa potrzebę faworyzowania go. Gdy jednak zachodzi taka potrzeba, dobry rodzic umie przytłumić te uczucia. Jeśli dziecko zachowuje się opryskliwie w stosunku do rówieśników czy wychowawców, dobry rodzic okazuje dezaprobatę. Tłumaczy dziecku, dlaczego zachowało się nieodpowiednio, przedstawia mu możliwe konsekwencje jego czynów. Tak jak rodzic uświadamia swoje dziecko, tak też dobry polityk ocenia sprawy państwa w sposób racjonalny. Sądzę, że Machiavellego można nazwać takim politykiem. Był gotów oddać życie za Florencję, jednak nie przeinaczał rzeczywistości. Nie ukrywał niedoskonałości miasta-państwa i jego mieszkańców, wręcz je uwypuklał. W okrutnym świecie renesansowych Włoch starał się znaleźć oraz wypracować metody ocalenia Florencji. Słusznie zauważył, iż do osiągniecia celu potrzebne są dostosowane do niego środki, które nieraz stawiają nas przed trudnym wyborem.
Jak podejść do interpretacji twórczości Machiavellego, jak i do odbioru jego postaci? Warto pamiętać, że największe oburzenie w jego przypadku wywołało powstanie Księcia. Dzieło wydano po śmierci autora, zatem nie mógł on zweryfikować zarzucanych mu oskarżeń. Z początku prace Machiavellego były lubiane wśród współcześników i jego znajomych. Dopiero umieszczenie Księcia w Indeksie Ksiąg Zakazanych wywołało falę potępienia wobec florentyńczyka. Warto także zauważyć, że Machiavelli otwarcie nie zgadzał się z religią chrześcijańską. Nie oznacza to, że w nic nie wierzył. Po prostu bliżej mu było do idei zawartej w wierzeniach rzymskich, która nie opierała się na godnym cierpieniu, ale na działaniu. Mimo to dla wielu Machiavelli niesłusznie stał się symbolem demonicznej mocy.
Wydaje mi się, że filozofa można by umieścić w pierwszym kręgu piekielnym opisanym w Boskiej Komedii Dantego Alighieri – z tą różnicą, że przyszedł on na świat po Chrystusie. Postać Machiavellego poniekąd przypomina mi Sokratesa. Obaj wydają się niedocenieni, a głoszone przez nich poglądy były dla ludzi zbyt odmienne od ustalonych norm i zostały przyćmione przez negatywne opinie. Natomiast nie uważam, żeby florentyńczyk był przeciwnikiem wartości dobra czy piękna. Największe wątpliwości może budzić stosunek Machiavellego do prawdy. Na początku kariery wypowiadał się bezpośrednio o danym ustroju politycznym, postaci czy społeczeństwie. Kiedy został odsunięty od polityki, niesłusznie oskarżony o spisek oraz zdradzony przez swoich przyjaciół, zaczął zwracać większą uwagę na swoje słowa. Niemniej jednak zdaje się, że największe obawy co do prawdomówności filozofa budzą postulaty zawarte w Księciu. Autor przyznaje w nim, że warto czasem „umieć dobrze grać swoją rolę zarówno w udawaniu, jako też w skrywaniu pewnej natury”[67]. Twierdzenie to stanowi przestrogę, jest odpowiedzią na wiarołomstwo książąt. Dla jednych będzie to nakłanianie do życia w świecie pełnym kłamstw i półprawd. Drudzy nazwą takie postępowanie roztropnością. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji. Świat renesansowych Włoch był pełen niebezpieczeństw, ludzie ukrywali swoją prawdziwą naturę pod maskami – z jednej strony był to rodzaj obrony, z drugiej taktyczna zagrywka. Myślę, iż w dzisiejszym świecie również mamy do czynienia z tym zjawiskiem. Nie oznacza to, że w ten sposób ludzie kogoś oszukują. W świecie pełnym niepewności, rywalizacji, komunikacji za pomocą technologii oraz nietrwałych przyjaźni ludzie pragną się upewnić, czy mogą komuś zaufać. Ostatecznie świat nie jest czarno-biały. Odnoszę wrażenie, że współcześnie ludzie próbują przyporządkować daną osobę lub zjawisko do konkretnej kategorii, co bywa niezmiernie szkodliwe. Stało się tak w przypadku twórczości i postaci Machiavellego, których osąd nieraz jest przesądzony przez etykietę z napisem „cel uświęca środki”. Tak, niektóre cele wymagają drastycznych środków. Jednak ocena moralna tych drugich powinna uwzględniać wszystkie informacje, które przyczyniły się do wyznaczenia i spełnienia takiego celu. Inaczej patrzy się na zbrodnię popełnioną w obronie własnej, a inaczej na tę zaplanowaną i wykonaną po to, aby zemścić się na danej osobie. Machiavelli niejednokrotnie podkreślał, że stosowanie niemoralnych środków należy rozważyć tylko w niezwykle trudnych okolicznościach. Nie twierdził, że morderstwa, nienawiść czy zdrady powinny stać się rzeczywistością. Uważał, że główne zadania polityka to wysiłek docierania do sedna rzeczy i aktywne działanie. Zatem by zrozumieć twórczość Machiavellego oraz jak najlepiej zapoznać się z jego postacią, należy nieustannie działać, docierać do sedna rzeczy, czytać i reinterpretować. Jak sądzę, to jedna z tych postaci, o których można by pisać godzinami, a one i tak pozostaną dla nas zagadką.
Bibliografia
- Bauman Z., Płynna nowoczesność, Kraków 2006.
- Chałasiński J., Przedmowa, [w:] Machiavelli jako humanista na tle włoskiego odrodzenia, Łódź 1954.
- Jay A., Machiavelli i zarządzanie. Autorytet i władza w przedsiębiorstwie, przeł. A. Ehrlich, Warszawa 1996.
- Kłoskowska A., Machiavelli jako humanista na tle włoskiego odrodzenia, Łódź 1954.
- Kuźniar R., Książeczka o złym człowieku, Warszawa 2023.
- Ledeen M. A., Nowoczesne przywództwo, przeł. T. Misiorek, Gliwice 2006.
- Macha-Aslanidou A., Niccolo Machiavellego filozofia władzy i jej aktualne odniesienia, Gdynia 2015 (ebook: epub).
- Malarczyk J., Wstęp, [w:] N. Machiavelli, Wybór pism, wybór i oprac. K. Żaboklicki, Warszawa 1972.
- Maneli M., Machiavelli, Warszawa 1968.
- Potapenko K., Granice zasady „cel uświęca środki” w filozofii władzy Niccola Machiavellego, glosprawa.pl 07.12.2019, https://glosprawa.pl/artykul-44/granice zasady-cel-uswieca-srodki-w-filozofii-wladzy-niccola-machiavellego (dostęp: 06.03.2024).
- Rzymowski W., Przedmowa tłumacza, [w:] N. Machiavelli, Książę, przeł. W. Rzymowski, Warszawa 2023.
- Sadkiewicz J., Uczniom Machiavellego, [w:] N. Machiavelli, Książę, przeł. W. Rzymowski, Warszawa 2023.
- Viroli M., Uśmiech Machiavellego. Biografia, przeł. K. Żaboklicki, Warszawa 2010.
[1] J. Malarczyk, Wstęp, [w:] N. Machiavelli, Wybór pism, wybór i oprac. K. Żaboklicki, Warszawa 1972, s. 74–75.
[2] Tamże, s. 77.
[3] Tamże, s. 84.
[4] J. Chałasiński, Przedmowa, [w:] A. Kłoskowska, Machiavelli jako humanista na tle włoskiego odrodzenia, Łódź 1954, s. 7.
[5] A. Kłoskowska, Machiavelli jako humanista na tle włoskiego odrodzenia, Łódź 1954 , s. 87–88.
[6] Tamże, s. 88.
[7] Tamże, s. 97.
[8] Tamże, s. 105.
[9] M. Maneli, Machiavelli, Warszawa 1968, s. 35–36.
[10] A. Kłoskowska, dz. cyt., s. 110.
[11] Tamże, s. 110.
[12] A. Macha-Aslanidou, Niccolo Machiavellego filozofia władzy i jej aktualne odniesienia, Gdynia 2015 (ebook: epub, z. 352, s. 9).
[13] Tamże, s. 9.
[14] Tamże.
[15] Tamże, s. 12.
[16] Tamże, s. 12–13.
[17] A. Jay, Machiavelli i zarządzanie. Autorytet i władza w przedsiębiorstwie, przeł. A. Ehrlich, Warszawa 1996, s. 22.
[18] Do tego pojęcia odwołuje się w swojej książce Macha-Aslanidou.
[19] Z. Bauman, Płynna nowoczesność, Kraków 2006, s. 89.
[20] A. Macha-Aslanidou, dz. cyt., s. 167.
[21] Tamże, s. 168.
[22] Tamże, s. 174.
[23] Tamże, s. 175.
[24] Tamże, s. 175–176.
[25] Tamże, s. 176.
[26] Tamże.
[27] Tamże, s. 186.
[28] M. A. Ledeen, Nowoczesne przywództwo, przeł. T. Misiorek, Gliwice 2006, s. 7.
[29] Tamże, s. 7–8.
[30] Tamże, s. 8.
[31] Tamże.
[32] Tamże.
[33] Tamże.
[34] Tamże, s. 18.
[35] Tamże, s. 9.
[36] Tamże, s. 18–19.
[37] J. Sadkiewicz, Uczniom Machiavellego, [w:] N. Machiavelli, Książę, przeł. W. Rzymowski, Warszawa 2023, s. 9.
[38] Tamże, s. 13.
[39] Tamże, s. 12.
[40] A. Macha-Aslanidou, dz. cyt., s. 10.
[41] J. Sadkiewicz, dz. cyt., s. 10.
[42] Tamże, s. 13.
[43] Cyt. za: M. Maneli, dz. cyt., s. 107.
[44] A. Macha-Aslanidou, dz. cyt., s. 131–132.
[45] J. Sadkiewicz, dz. cyt., s. 12–13.
[46] M. Viroli, Uśmiech Machiavellego. Biografia, przeł. K. Żaboklicki, Warszawa 2010, s. 124.
[47] M. Maneli, dz. cyt., s. 34.
[48] Tamże, s. 29.
[49] Tamże, s. 38.
[50] Tamże, s. 45.
[51] Tamże, s. 62.
[52] Tamże, s. 72.
[53] Tamże, s. 34.
[54] R. Kuźniar, Książeczka o złym człowieku, Warszawa 2023, s. 9.
[55] Tamże.
[56] Tamże, s. 12.
[57] Tamże, s. 42.
[58] Tamże, s. 43.
[59] Tamże, s. 44.
[60] Tamże.
[61] Tamże, s. 49.
[62] Tamże, s. 113.
[63] K. Potapenko, Granice zasady „cel uświęca środki” w filozofii władzy Niccola Machiavellego, glosprawa.pl 07.12.2019, https://glosprawa.pl/artykul-44/granice zasady-cel-uswieca-srodki-w-filozofii-wladzy-niccola-machiavellego (dostęp: 06.03.2024).
[64] M. Maneli, dz. cyt., s. 50.
[65] A. Macha-Aslanidou, dz. cyt., s. 159.
[66] J. Malarczyk, dz. cyt., s. 87.
[67] N. Machiavelli, Książę, przeł. W. Rzymowski, Warszawa 2023, s. 129.